Początek roku szkolnego, a my w górach…
Jeździmy tam co roku w pierwszym tygodniu września. Tam na nas czekają i cieszą się, że będziemy. To przeurocze miejsce w centrum Kościeliska, to Dom Wczasów Dziecięcych. Drewniany, stuletni budynek o charakterze raczej schroniska, nie hotelu. Drewniane ściany, skrzypiąca podłoga, pokoje bez łazienek. Ale przecież to nie warunki i gwiazdki tworzą atmosferę, tylko ludzie. W tym konkretnym przypadku wychowawcy. Trzeba przyznać, są zasady, których  trzeba bezwzględnie przestrzegać i na początku niektórzy uczestnicy mają z tym problem, ale sami w końcu dochodzą do wniosku, że mimo wszystko albo może dzięki temu wszystkiemu, było super. Tak było i w tym roku. Pośród 46 uczestników, 21 osób to uczniowie naszej szkoły. Pozostali to ósmoklasiści z Dębna, Jaworska i Biadolin Szlacheckich. Jeden dzień przeznaczony był na Słowację, niestety w tym dniu akurat padał deszcz, a temperatura spadła do 11OC. Ze Słowackiego Raju musieliśmy zatem zrezygnować na rzecz Jaskini Bielańskiej i wrócić nieco wcześniej. Dzięki temu wieczorem można było jeszcze wyskoczyć na bowling. Byliśmy też na Grzesiu –  jednym ze szczytów Tatr Zachodnich, choć nie wszyscy mieli siły i kondycję, żeby go zdobyć. Część osób odpoczywała w cieniu schroniska na Polanie Chochołowskiej, tej samej, na której wiosną kwitną krokusy. Nie mogło również zabraknąć wycieczki na Gubałówkę, z której roztacza się piękny widok na całe Tatry i na Zakopane oraz
na Krzeptówki, związane z osobą Wielkiego Polaka – św. Jana Pawła II. Wieczory poświęcone były integracji między szkołami. Były dyskoteki, karaoke, malowanie na szkle, rozgrywki sportowe.
I chociaż czas szybko mijał, my cieszyliśmy się, że możemy być razem i przedłużyć sobie wakacje.
Â
(Galeria)