certyfikat

Rozpoczęcie roku szkolnego na najwyższym poziomie w Polsce

Opublikowano: wtorek, 13 wrzesień 2016 Drukuj E-mail

Uczniowie klas drugich gimnazjum rok szkolny rozpoczęli bardzo nietypowo, bo na Kasprowym Wierchu. Jest to prawdopodobnie rekord wysokości zdobyty przez naszych uczniów. Wycieczka odbyła się w ramach pobytu na Zielonej Szkole w Kościelisku. Była ona dofinansowana przez Stowarzyszenie CARPEdiem przy Zespole Szkół w Woli Dębińskiej. Poniżej zamieszczamy wypowiedzi kilku uczestników. Zdjęcia dostępne są TUTAJ.

 

 

Marysia z IIa

Zielona Szkoła w Kościelisku była naprawdę fantastyczna. Dzięki niej zobaczyłam wiele ciekawych rzeczy: Zamek Orawski, Jaskinię Demianowską, a także Muzeum Przyrodnicze Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zdobyłam również dużo informacji na temat kultury i historii panującej w tym regionie. Zdałam sobie sprawę, jak cudowne i malownicze są polskie góry. Podczas jednej z wypraw zdobyłam Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m). Miałam wielką satysfakcję, że pomimo trudności wspięłam się na tę "górkę". Ta wycieczka dostarczyła mi wiele miłych wspomnień, których na pewno szybko nie zapomnę.

 

Mateusz z IIa

Moim zdaniem na zielonej szkole było super i chociaż trochę narzekałem, to warto było dla takich widoków. Na każdą noc oddawaliśmy nasze telefony komórkowe, żeby spokojnie spać i z nich nie korzystać. Cieszy mnie to, że sami sprzątaliśmy pokoje i który pokój miał porządek, otrzymywał telefony z powrotem. Uczyło nas to samodzielności  Myślę, że takie rozpoczęcie roku było niezwykłe ponieważ nie rozpoczęliśmy go w szkole jak to zawsze bywało, ale na Kasprowym Wierchu. Uważam, że miło spędziliśmy czas.

 

Julita z IIa

Pobyt na zielonej szkole bardzo mi się podobał. Było dużo zabawy ale i wysiłku, dzięki któremu nauczyliśmy się większej wytrwałości. Wszystko było świetnie zaplanowane i tylko szkoda, że tak krótko.

 

Angelika i Wiktoria z IIa

Kiedy dotarliśmy głodni na miejsce, czekał na nas już obiad. A zaraz po nim, bez większego odpoczynku, długi spacer po lesie z Gubałówki do Kościeliska. Szybko minęło. W gronie przyjaciół zawsze raźniej. Zaraz byliśmy z powrotem w Pałacu Tatrzańskim, naszym tymczasowym miejscu zamieszkania. Od razu wyruszyliśmy do naszych łóżek, żeby sobie odpocząć. Niedługo potem czekała nas kolacja, a zaraz po niej spotkanie z panem Nocnym Wiesiem, przemiłym zbieraczem telefonów i past do zębów. Pan Wiesław od razu zyskał miano naszego sprzymierzeńca, zwłaszcza kiedy zwrócił nam rano nasze cuda technologii. Ledwo żywi, po wcześniejszym trzymaniu bez snu jak najdłużej, musieliśmy zmierzyć się z wręcz niewyobrażalną do pokonania trasą – na Kasprowy Wierch. Wydawało nam się, że idziemy wieczność. Podróż co rusz umilała nam pani Ćwikła szarżująca aparatem, pstrykając co chwilę fotki z zaskoczenia. Oczywiście wszystko zaraz znalazło się na Facebooku, ku uciesze naszych rodziców. Kiedy już udało nam się, ledwo żywym, dotrzeć na szczyt, nie odpoczywaliśmy długo. Zaraz trzeba było schodzić, co okazało się w zasadzie jeszcze gorsze. Było bardzo stromo. Nic więc nie może się równać z radością, jaka wypełniła nas po powrocie do swoich łóżek. Swoją drogą nie wszystkim udało się do nich dotrzeć. Byli i tacy, którzy wyłożyli się zaraz na podłodze, nie będąc w stanie wspiąć się wyżej. Myśleliśmy, że to już koniec na dziś i że jak wejdziemy do tych łóżek, to potem nie wstaniemy. Okazało się, że czekała na nas dyskoteka pod przewodnictwem pani Maliszczak, która jako DJ spisywała się wyśmienicie. Jej gust muzyczny przyciągnął i panią Ćwikłę, która na słowa „Przez twe oczy zielone, zielone...” dała czadu na parkiecie. Zmęczeni po dancingu poszliśmy spać, bo na drugi dzień czekała nas wycieczka na Słowację. Nawet w nocy śniły nam się niebezpieczne skały. Następnego ranka wstawianie okazało się chyba jeszcze większym wyzwaniem niż sam Kasprowy. Sił dodawała nam jednak perspektywa wycieczki na Słowację no i oczywiście śniadania. Zamek Orawski i Jaskinia Demianowska okazały się wspaniałe, choć schodów i w jednym, i w drugim było niemało. Niektórzy na wieść o tym, że do końca trasy zostało ich 231 podłamali się lekko, ale daliśmy radę, bo naprawdę warto było zobaczyć każdy jej szczegół. Droga powrotna wydawała się bardzo długa . Wielu uczestników wycieczki ze zmęczenia zapadło w twardy sen. Szczególnie jeden uczeń naszej klasy, który zapadł w sen mając twarz niebezpiecznie blisko kolan. Oczywiście jak to zwykle nasz rocznik musiał robić zdjęcia, w końcu nie często zdarza się widzieć coś takiego. Musieliśmy być naprawdę padnięci, bo oczywiście pierwszym co zrobiliśmy po dotarciu do Pałacu, było bliskie spotkanie z łóżkiem. Resztę wieczoru spędziliśmy prezentując nasze "umiejętności" plastyczne, rysując na szkle oraz prezentując umiejętności mieszkańców każdego pokoju. Dużo się działo: były gry i śpiewy, tańce i występy aktorskie, w ruch poszła też gitara. Każdy dał coś od siebie i choć szkoda było kończyć, to trzeba było iść spać, bo następnego dnia czekała nas ostatnia wyprawa na Krupówki. Cztery dni minęły jak jeden wieczór. Nim się obejrzeliśmy trzeba było pakować walizki i ruszać z powrotem. Żal było opuszczać to miejsce, bo choć skały i... głównie skały śnią się niektórym do dziś, to nie dość, że było tam pięknie, to także ciekawie i zabawnie, i gdybyśmy mieli wybierać, to na pewno wrócilibyśmy tam znów.

Adres

Publiczna Szkoła Podstawowa w Woli Dębińskiej

Wola Dębińska 330
32-852 Dębno

Tel/Fax +48 14 6658218
E-mail: dyrektor@szkolawola.home.pl

Losowe zdjęcia

MCAM02468
Click!

 

  

 Gmina Dębno DCK Dębno BiP Kuratorium Oświaty OKE

@@

 

Strona wykorzystuje COOKIES w celach statystycznych, bezpieczeństwa oraz prawidłowego działania serwisu. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, wyłącz obsługę cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności.

  Akceptuję cookies z tej strony.